Blisko spełnienia tych marzeń jest w tym roku zespół Jastrzębskiego Węgla. Aktualny wicemistrz Polski po niesamowicie dramatycznych spotkaniach najpierw wygrał w dobrym stylu grupę eliminacyjną, potem w fazie play off pokonał mające wielką renomę w Europie drużyny Generali Unterchahing z Niemiec oraz utytułowany belgijski Noliko Maaseik, który do tej pory stanowił zawsze zaporę nie do przejścia dla naszych drużyn.
Tym samym Jastrzębski Węgiel znalazł się w gronie czterech najlepszych europejskich drużyn. O tytuł klubowego mistrza Europy podopieczni Lorenzo Bernardiego zagrają z najsłynniejszymi w ostatnich latach klubami. W Final Four, który zostanie we włoskiej miejscowości Bolzano 26 i 27 marca zagrają oprócz naszej drużyny dwie rosyjskie drużyny Dynamo Moskwa oraz Zenit Kazań, a także pełniący rolę gospodarza obrońca trofeum włoski zespół Trentino BetClick. Rywale piekielnie silni i niezwykle utytułowani.
Jastrzębski Węgiel osiągnął w tych rozgrywkach niewiarygodny sukces. W dotychczasowych startach nigdy dotąd tak wysoko w tych najważniejszych rozgrywkach dojść mu się nie udało. Zresztą na palcach jednej ręki można policzyć polskie kluby, które miały zaszczyt uczestniczyć w decydującej rozgrywce o to najważniejsze klubowe trofeum w Europie. Dwukrotnie w 1973 r. i 1976 r. grała w takim turnieju legendarna drużyna Resovii, w 1978 r. i 1979 r. grał w Final Four milowicki Płomień, w 1981 r. Gwardia Wrocław, wreszcie w 2002 r. i 2003 r. Mostostal Kędzierzyn-Koźle. Dwa występy w turniejach finałowych w 2008 r. i 2010 r. zaliczyła także Skra Bełchatów, ale pełniąc rolę gospodarza nie musiała się do finału kwalifikować w play off. Na tym tle widać jak niesamowity sukces osiągnął już w tej chwili jastrzębski zespół. Warto dodać, że tylko dwa razy polskie kluby dotarły do wielkiego finału - Resovia w 1973 r. i Płomień w 1978 r., który wygrał te rozgrywki mając niebywałe szczęście, gdyż w tej edycji pucharowej nie wystartowały kluby z ZSRR.
Liga Mistrzów jest kontynuatorką założonego w 1960 r. Pucharu Europy, przemianowanego w 1973 r. na Puchar Europy Mistrzów Krajowych. Od 2001 r. w tym pucharze grają zarówno mistrzowie jak i zdobywcy pucharów najsilniejszych siatkarskich krajów, więc w tej dekadzie wywalczyć awans jest znacznie trudniej niż niegdyś, gdyż słabych rywali w tych rozgrywkach już nie ma.
Jastrzębski Węgiel staje przed życiową szansą i nasi siatkarze z pewnością zrobią wszystko, by ją wykorzystać. W sporcie nie ma rzeczy niemożliwych, a styl w jakim podopieczni Lorenzo Bernardiego awansowali do tego finału, daje nadzieję, że możemy mieć jeszcze więcej radości po zakończeniu wielkiego finału.
Turniej finałowy będzie także wielkim świętem dla siatkarskich kibiców i to nie tylko tych, którzy na co dzień sympatyzują ze śląskim klubem, ale również dla wszystkich siatkarskich kibiców w Polsce, bo przecież Jastrzębski Węgiel reprezentuje w tych rozgrywkach nasz kraj. Siatkarze, władze klubu i sponsorzy liczą, że we Włoszech polscy kibice stworzą fantastyczną atmosferę, która pomoże drużynie w walce o medale.
Klub i sponsorzy wyprodukowali z okazji awansu drużyny ponad tysiąc pomarańczowych koszulek, które otrzyma każdy polski kibic, który przyjedzie dopingować naszą drużynę do Bolzano. Hala we Włoszech będzie więc "pomarańczowa", a doping na pewno pomoże walecznym siatkarzom z Jastrzębia.
- Oczekujemy od was wsparcia i szalonego dopingu. To na pewno uskrzydli nas do walki, a ze swej strony obiecujemy zrobić wszystko co w naszej mocy by walczyć o każdy punkt, każdy set, każdy mecz. Dla nas ten turniej to też przecież wielka szansa na miejsce w historii europejskiej siatkówki. Zagrajcie razem z nami, a wspólnie możemy osiągnąć jeszcze bardziej niewiarygodny sukces - apeluje do wszystkich polskich kibiców Paweł Rusek, znakomity libero jastrzębskiej drużyny.
Klub z Jastrzębia powstał w 1962 r., a więc wkrótce będzie obchodził jubileusz 50-lecia. Pokolenia pracowały na to, żeby klub zaistniał najpierw w polskiej, a następnie w europejskiej siatkówce. Na koncie klubu są już zarówno mistrzostwo, jak i Puchar Polski. Teraz trzeba walczyć o coś więcej.
- Zawodnicy Jastrzębskiego Węgla teraz jak mało kiedy potrzebują wsparcia nas - kibiców - mówi Jarosław Zagórowski, prezes JSW SA, głównego sponsora drużyny. - Kibicowanie oznacza dla mnie wsparcie sportowców w dobrych, ale i złych momentach. Nie sztuką jest przecież wspierać zawodników wtedy, kiedy jest dobrze, kiedy są sukcesy. W JSW jesteśmy dumni z ostatnich osiągnięć naszej drużyny, bo czy można bardziej podnieść świadomość marki górniczej firmy niż odnosić sukcesy w barwach firmy ze Śląska? My zmieniliśmy barwy spółki w 2008 roku. Pomarańcz kojarzy się z koksem, który produkujemy. Ten kolor to siła, entuzjazm i determinacja. Biel to czystość, natomiast czarny związany jest ze skarbem tej ziemi, jakim jest węgiel. Jesteśmy zaszczyceni, że zawodnicy grają w barwach, z którymi nasi pracownicy - wierni kibice siatkówki - się utożsamiają - dodaje prezes JSW.
Czekamy więc na to siatkarskie święto w Bolzano z nadziejami, że nasza drużyna powalczy także o najważniejsze trofeum w Europie. Zagrajmy o nie wszyscy razem!